wtorek, 4 sierpnia 2015

Quart

        Gdy zaliczyłam zimową sesję i mogłam nareszcie chwilkę odpocząć od nauki, ktoś pokrzyżował moje plany. Niespodziewanie otrzymałam telefon od siostry starej kumpeli z podwórka. Chciała się ze mną pilnie spotkać. Miała do mnie sprawę niecierpiącą zwłoki. Umówiłyśmy się nazajutrz na kawę w Coffe Heaven.
        Kiedy pojawiłam się w kawiarni, ona już na mnie czekała.
- Hej, Amelia. – przytuliłam ją mocno – Jak my się dawno nie widziałyśmy!
- Hej, Nika! Tak, to prawda. Trochę zaniedbałam stare znajomości. No, ale dość tych pogaduszek. Mamy tu interes do załatwienia – puściła mi oczko i zachęciła, bym koło niej usiadła.
- Latte macchiato, poproszę. – powiedziałam do kelnerki, po czym zdezorientowana wróciłam do poprzedniej rozmowy – Interes?
- Tak. – kiwnęła twierdząco głową – Pozwól, że ja ci wszystko wyjaśnię, a ty później mi powiesz, co o tym sądzisz. – widząc moje potwierdzające kiwnięcie głową, zaczęła swój wywód – No więc tak… Rok temu weszłam w spółkę i jestem teraz prezesem po części mojego wydawnictwa. Wydajemy głównie literaturę zagraniczną. Ostatnio trafił nam się smakowity kąsek, bo zaproponowano nam wydanie polskiej edycji nowej książki o FC Barcelonie. To naprawdę świetna okazja, ale pojawił się pewien problem. – wzięła głęboki oddech – Nie mamy tłumacza. Okazało się bowiem, że tekst jest w języku katalońskim, a ten nie jest zbyt podobny do hiszpańskiego, zresztą sama dobrze o tym wiesz. I tu jest moja prośba, a może raczej propozycja. Wiem, że ty byłaś kilka razy w Katalonii i brałaś udział w tamtejszych kursach… Tak więc, może podjęłabyś się tego zlecenia? – zapytała z nadzieją.
- Wow, nie wiem co powiedzieć, nie ukrywam, że mnie zaskoczyłaś…
- Nie musisz podejmować decyzji od razu. Wiem, że masz studia, ale czas na tłumaczenie jest do końca roku kalendarzowego. Zastanów się przynajmniej. Proszę.
- Melka, tylko ja nie wiem, czy się do tego nadaję…
- Pewnie, że tak! W końcu jesteś na studiach dziennikarskich. Mogłabyś przynajmniej spróbować. Przesłałabym ci pierwsze dwa rozdziały, a ty byś zobaczyła, czy będzie ci pasować. Co ty na to?
- Ok, na to mogę się zgodzić.
- W takim razie jutro podeślę ci tekst. A i jest jeszcze jedno.
- Tak?
- Wiesz, chcieliśmy, żebyś napisała wstęp. Taki od siebie. No wiesz, o klubie, piłkarzach, ich taktyce, wynikach i takie tam.
- Dobrze, spróbuję, ale niczego na razie nie obiecuję – uśmiechnęłam się do niej promiennie.
- Berenika, nawet nie wiesz, jak się cieszę! – uściskała mnie mocno – Przepraszam cię, ale muszę już lecieć. Zaraz mam spotkanie w banku. Do zobaczenia! – krzyknęła płacąc szybko rachunek i opuszczając lokal.
        Kolejnego dnia postanowiłam przeczytać rozdziały podrzucone mi przez Melcię. Lektura była ciekawa, słownictwo niezbyt trudne. Poza tym nie musiałam się trzymać kurczowo każdego słowa. Nie na tym przecież polegało tłumaczenie. Trzeba było ubrać to w ładne zdania tak, by oddać oryginalny sens i zamysł autora. Chwyciłam telefon i wybrałam numer. Chwilkę później w mojej słuchawce odezwał się ciepły głos.
- Tak?
- Hej. Zdecydowałam się. Wezmę to zlecenie.
- To wspaniale! Wpadnij do mnie jutro do biura, to dogadamy szczegóły i podpiszemy umowę.
        Po rozłączeniu się od razu włączyłam laptopa i zaczęłam tłumaczyć tekst, w którego byłam posiadaniu. To było takie fascynujące – pisać na komputerze coś, co później przeczytają setki, a może nawet tysiące osób. Stwierdziłam, że najpierw przetłumaczę książkę, a dopiero na sam koniec napiszę coś od siebie. I tak jak pomyślałam, tak zrobiłam.

***

        Na początku marca niespodziewanie przyjechali do mnie goście. Zdziwiłam się, kiedy Geri zadzwonił z pytaniem, czy mogłabym odebrać ich z lotniska. Myślałam, że to jakieś żarty. Ale nie! Oni naprawdę przyjechali mnie odwiedzić. Mieli tylko pięć dni, ale i to dobre.
- Wiedzieliśmy, że ty nie masz czasu na podróż, ale tak bardzo się stęskniliśmy, że postanowiliśmy cię odwiedzić – powiedziała uradowana moim widokiem Shak.
- Jesteście kochani! – wyściskałam mocno ją, Katalończyka no i oczywiście cudnego Milo.
        Z lotniska pojechaliśmy do mojego mieszkania. Postanowiłam, że będą spać u mnie, żeby nie wzbudzać zbyt wielkiej sensacji. Początkowo nie chcieli się zgodzić, ale ulegli. Miło spędzaliśmy czas. Oprowadziłam ich po mieście, zabrałam do kina, na zakupy. Dałam im wychodne i zajmowałam się małym. Było jak w Katalonii – idealnie.
- Geri, a ty tak w ogóle nie powinieneś być na zgrupowaniu reprezentacji, a ty – wskazałam palcem na przyjaciółkę – nie powinnaś mieć jakiegoś koncertu związanego promocją nowej płyty?
- Ja mam koncert dopiero za tydzień – odparła radośnie.
- A ja wyjeżdżam w przyszłym miesiącu.
- Shaki, a ty jedziesz na Mundial? – zapytałam, kiedy zostałyśmy w pokoju same, bo chłopcy poszli na spacer.
- Tak. Zabieram Mila i jedziemy. No i wystąpię na ceremonii zamknięcia Mistrzostw – uśmiechnęła się szeroko.
- To świetnie! To już twój trzeci Mundial z rzędu – zaczęłyśmy się śmiać.
- Wiesz, w zasadzie to ja cię chciałam prosić, żebyś pojechała z nami do Brazylii… Mieliśmy wszyscy razem spędzić to lato, więc pojedziemy tam razem. Co ty na to? Tylko błagam, nie odmawiaj! My za wszystko płacimy.
- Ale to dużo pieniędzy! Nie mogę się na to zgodzić – marudziłam.
- Daj spokój. Po prostu chcę, by był przy mnie i małym ktoś, kogo oboje kochamy. No, nie daj się prosić – zrobiła minę kota ze „Shreka”.
- Ok, ok. W końcu obiecałam wam te wakacje – obdarzyłam ją promiennym i pełnym wdzięczności uśmiechem.

        Gdy kilka dni później żegnałam piękną rodzinkę na lotnisku, czułam ogromny ból przeszywający moje serce. Znowu się rozstawaliśmy. Tak bardzo mi ich brakowało. Wiedziałam, że miałam tylko jedno wyjście. Od dawna o tym myślałam, ale teraz byłam już na sto procent pewna swojej decyzji. Jutro ostatecznie to dogram. Jutro podpiszę wszystkie papiery.

***
I jest kolejny.
Cóż, ja mam teraz trochę czasu,
więc jeśli się zmobilizujecie z komentarzami,
to rozdziały będą pojawiały się szybciej.
Musicie tylko pokazać, że jesteście.
A pamiętajcie, że im szybciej będą rozdziały,
tym szybciej pojawi się Ney. ;)
No dobra. To ja lecę i zapraszam na drugiego bloga.
bose-stopy-biale-sny.blogspot.com

7 komentarzy:

  1. Już to widzę. Berenika, Brazylia, Mundial, Neymar i spotkanie tej dwójki. Już mi się to podoba! ;D
    Czekam na kolejne części i na szybkie pojawienie się Brazylijczyka.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejne rozdziały na dwóch blogach .! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny *.* a pomysł z tym Mundialem to jest to ;') czekam na szybką kontynuację ;* pozdrawiam kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby Berenika zdecydowała się jednak na wymianę? :) Spotkają się z Neymarem na mundialu? Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudeńko rozdział, Kochana! <3
    Czekam na rozwój akcji ;3 /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski *.* Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń