niedziela, 9 sierpnia 2015

Cinquè

        Wchodząc po zajęciach od sekretariatu, głęboko odetchnęłam. No, teraz już nie ma odwrotu – pomyślałam.
- Dzień dobry, pani Wiolu – uśmiechnęłam się do siedzącej za biurkiem około czterdziestoletniej kobiety.
- Dzień dobry, Nika. – odwzajemniła uśmiech – W czym mogę ci pomóc?
- Ma pani te papiery? Ta oferta z wymianą studencką dla mnie jest jeszcze aktualna?
- Tak, tak jak mówił dziekan, masz czas na podjęcie decyzji do jutra.
- Zdecydowałam się. – i jakby mi nagle ulżyło – Jadę.
- To świetnie! To wielka szansa. Zaraz pójdę po pana Czesława – i udała się do biura obok. A ja stałam tam i czekałam jak na ścięcie. Nie wiedziałam czy dobrze robiłam, ale byłam w stanie zaryzykować.
- A więc, panno Hess, jak słyszę, zdecydowała się pani na wyjazd? – posłał mi promienny uśmiech.
- Tak, panie profesorze. Przepraszam, że tak długo czasu mi to zajęło, ale musiałam wszystko dokładnie przemyśleć. To nie jest jeden semestr. Mówimy przecież o całym roku akademickim.
- To ogromna szansa – nie tylko na podszlifowanie języka. Ale przejdźmy może do formalności, bo za pół godziny mam spotkanie – skierował się do biurka.
- Oczywiście. – uśmiechnęłam się – To gdzie mam podpisać?
- Nie tak szybko. Najpierw musimy wiedzieć, na którą opcję się panna zdecydowała?
- Mieszkanie w moim własnym zakresie. Wykłady w ich normalnym języku wykładowym. A, i mam jeszcze jedno pytanie – powiedziałam nieśmiało.
- Tak?
- Ja mam w tym roku do napisania pracę licencjacką. Chciałabym zapytać, w jakim języku mam ją oddać?
- Hmm. Myślę, że nie będzie panna miała problemu z napisaniem jej po angielsku bądź hiszpańsku. Jednak co do tej kwestii, to lepiej może, żeby dogadać się z tamtejszym dziekanem. No, a teraz poproszę autograf tu – wskazał na wykropkowane miejsce – i tu. To jest dla mnie, a to dla pani. Proszę pamiętać, by od razu po dotarciu na miejsce zameldować się w sekretariacie uczelni. Do zobaczenia.
- Ależ oczywiście. Dziękuję raz jeszcze za szansę – uśmiechnęłam się promiennie, opuściłam mury uniwersytetu i odetchnęłam z ulgą.
        Zrobiłam szybko zakupy i poszłam do domu. Chciałam zabrać się za tłumaczenie kolejnego rozdziału, ale nie mogłam się skupić. Postanowiłam nie odkładać tego dłużej w czasie i zadzwonić do Zary. Jeden sygnał, drugi i…
- Hej Nika! – zaświergotała po drugiej stronie aparatu – Co tam?
- Hej, Zara. Wszystko u mnie w porządku, a u ciebie co słychać? – pytałam lekko poddenerwowana.
- Wszystko w jak najlepszym porządku – wiedziałam co to oznacza.
- Cezaria! Ty kogoś masz?! – bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Tak! I jest świetny! I jest nam dobrze! Berenika, ja się chyba zakochałam! – wypaliła.
- Tak się cieszę, kochanie.
- Ale ty chyba nie po to dzwonisz. – nie odzywałam się, więc moja kuzynka kontynuowała swój wywód – Nika, znam cię zbyt dobrze. O co chodzi?
- Mam do ciebie prośbę, Zara – zaczęłam niepewnie.
- Tak?
- Potrzebuję, żebyś znalazła mi mieszkanie – wydusiłam z siebie w końcu.
- Ale jak to? Czemu wyprowadzasz się ze starego? Nie rozumiem, przecież tak ci się podobało. Przestronne, dobra lokalizacja – była wyraźnie zdezorientowana.
- No właśnie, Zara, nie zrozumiałyśmy się. Nie sprzedaję mieszkania ani nic z tych rzeczy. Potrzebuję mieszkania w Barcelonie albo gdzieś w pobliżu twojego miasteczka.
- Co?! – wydarła się tak, że chyba całe osiedle ją usłyszało – Jak to? Przeprowadzasz się do Katalonii?!
- Dostałam ofertę udziału w wymianie studenckiej i od października będę studiować w Barcelonie – uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl.
- Ale poczekaj, ty tak na serio?
- Serio serio. To jak? Pomożesz?
- A jak myślisz? No pewnie, że tak, wariatko! Jakieś specjalne życzenia co do lokum? – zapytała już na poważnie.
- Nie, zdaję się na ciebie, siostro. Wiesz, że mam do ciebie pełne zaufanie.
- No dobra, to będę czegoś fajnego szukać. A kiedy przyjeżdżasz?
- Nauka zaczyna się w październiku, ale przyjadę na wakacjach, żeby wszystko sobie ogarnąć. Myślę, że będę pod koniec lipca.
- A czemu tak późno? Myślałam, że przyjedziesz na całe lato… - wydawała się być rozczarowana.
- Taki miałam zamiar, ale po pierwsze: będziesz mnie miała na głowie przez cały kolejny rok, więc zdążysz się jeszcze mną nacieszyć. A po drugie: jadę z Shaki i Milanem do Brazylii.
- Do Brazylii?!
- No na Mundial. Chciała, żebym z nimi pojechała, a ja nie potrafiłam odmówić. Zresztą wiesz, taka okazja może się nigdy nie powtórzyć.
- Och, Nika, ty i ta twoja piłka nożna. – westchnęła – Dobra, ja kończę. W takim razie do zobaczenia, a jak coś znajdę, to od razu dam ci znać. Trzymaj się kochana!
- Pa! I owocnego związku – zaśmiałyśmy się i rozłączyłyśmy.
        Jeszcze szybko naskrobałam smsa do Vilanovy – nadal byliśmy w kontakcie. Udawał, że się trzymał, ale… Ton jego głosu, coraz to słabł… Od jakiegoś czasu w ogóle nie rozmawialiśmy, tylko pisaliśmy.
„Możesz być ze mnie dumny. Podpisałam dokumenty związane z wymianą i cały przyszły rok akademicki spędzę z wami w Katalonii! :D”
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
„Tak się cieszę! Już nie mogę się doczekać naszego spotkania :) Z tobą będzie o wiele radośniej. No i w końcu poznasz Neymara, bo chyba jeszcze nie mieliście okazji się spotkać?”
„To prawda, ale z pewnością Lio i Ger się tym zajmą. ;)”
„Nie przepuszczą takiej okazji, by się tobą pochwalić. :p Pamiętaj, że jestem z tobą. A jak tam spotkanie z tą starą znajomą?”
„Okazało się, że jest udziałowcem wydawnictwa i chce, bym wykonała dla nich zlecenie – miałabym przetłumaczyć dla nich pewną pozycję.”
„Coś ciekawego?”
„Tak. Najnowsza książka o Dumie Katalonii. Wiesz, ta w całości napisana po katalońsku ^_^”
„I pewnie mieli problem z językiem, a ty biegle się nim posługujesz… Zgodziłaś się?”
„A jak myślisz? Pewnie, że tak. Przy okazji mam szansę przeczytać tę książkę i na dodatek mi za to zapłacą.”
„To świetnie! :) Ja lecę teraz na badania. Trzymaj się, Nika. :D”
„Ty też, Mister! :3”

        Jezu, ja dalej nie mogę w to uwierzyć. Kolejny rok spędzę w Katalonii. Tej mojej kochanej. I z tak bliskimi memu sercu ludziom. Mam wrażenie, że to będzie jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu. Tłumaczenie postaram się dokończyć jeszcze przed wyjazdem na Mistrzostwa Świata. A, no i właśnie. Muszę szybko zaliczyć semestr, żeby się wyrobić. Czas najwyższy spiąć dupę i się pouczyć, trochę postarać. Ale później taka piękna nagroda… Mam najukochańszych przyjaciół na świecie! Już się nie mogę doczekać.


***
Dwa kolejne rozdziały będą nostalgiczne i nieco smutne,
więc już o tym ostrzegam.
Niemniej jednak mam nadzieję, że nikogo tym nie zrażę
i zostaniecie tu ze mną, dalej śledząc fabułę.
Wkrótce szykuję coś, co znacznie podniesie
poziom adrenaliny naszej Berenice.
A co to takiego? Tajemnica. ;)
Ale jedno mogę zdradzić - Neymar zbliża się już wielkimi krokami.
PS Pięknie proszę o komentarze <3

5 komentarzy:

  1. Ale ja mam wyczucie czasu. Ha!
    Domyślam się dlaczego dwa kolejne rozdziały mogą być smutne.. Ale obym się myliła.
    Oo, tak. Nika + Barcelona + zaraz Neymar = będzie super i fajowo (mam nadzieję!)
    Rozdział mi się bardzo podobał ale to chyba nic dziwnego? Bo mnie się wszystko podoba co wychodzi z twoich rąk. ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chyba mnie przejrzałaś i obawiam się, że jednak się nie mylisz co do kwestii dwóch następnych rozdziałów... Fajowo? Się zobaczy ;*

      Usuń
  2. Ja chyba niestety również się domyślam co do kolejnych smutnych rozdziałów. Mam jednak nadzieję, że to moje złudne wrażenie.
    Rozdział cudowny! Już nie mogę się doczekać wkroczenia Neymara w życie naszej Bereniki! :)
    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeee dlaczego smutno? Ale skoro Neymar się zbliża to Jak narazie jestem happy :D czekam na next ;) http://sanchezbogiem.blogspot.com/2015/08/rozdzia-18-to-bo-cie-broniem.html?m=1 zapraszam na 18 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. aww ^^ wymiana ! tak, to jest to ! świetny, cudaśny i wspaniały. czekam na next, szybki next !! weny życzę i pozdrawiam Kochana ;* <3

    OdpowiedzUsuń