Wchodząc po zajęciach od sekretariatu,
głęboko odetchnęłam. No, teraz już nie ma odwrotu – pomyślałam.
- Dzień
dobry, pani Wiolu – uśmiechnęłam się do siedzącej za biurkiem około
czterdziestoletniej kobiety.
- Dzień
dobry, Nika. – odwzajemniła uśmiech – W czym mogę ci pomóc?
- Ma pani
te papiery? Ta oferta z wymianą studencką dla mnie jest jeszcze aktualna?
- Tak, tak
jak mówił dziekan, masz czas na podjęcie decyzji do jutra.
-
Zdecydowałam się. – i jakby mi nagle ulżyło – Jadę.
- To
świetnie! To wielka szansa. Zaraz pójdę po pana Czesława – i udała się do biura
obok. A ja stałam tam i czekałam jak na ścięcie. Nie wiedziałam czy dobrze robiłam,
ale byłam w stanie zaryzykować.
- A więc,
panno Hess, jak słyszę, zdecydowała się pani na wyjazd? – posłał mi promienny
uśmiech.
- Tak,
panie profesorze. Przepraszam, że tak długo czasu mi to zajęło, ale musiałam
wszystko dokładnie przemyśleć. To nie jest jeden semestr. Mówimy przecież o
całym roku akademickim.
- To
ogromna szansa – nie tylko na podszlifowanie języka. Ale przejdźmy może do
formalności, bo za pół godziny mam spotkanie – skierował się do biurka.
-
Oczywiście. – uśmiechnęłam się – To gdzie mam podpisać?
- Nie tak
szybko. Najpierw musimy wiedzieć, na którą opcję się panna zdecydowała?
-
Mieszkanie w moim własnym zakresie. Wykłady w ich normalnym języku wykładowym.
A, i mam jeszcze jedno pytanie – powiedziałam nieśmiało.
- Tak?
- Ja mam w
tym roku do napisania pracę licencjacką. Chciałabym zapytać, w jakim języku mam
ją oddać?
- Hmm.
Myślę, że nie będzie panna miała problemu z napisaniem jej po angielsku bądź
hiszpańsku. Jednak co do tej kwestii, to lepiej może, żeby dogadać się z
tamtejszym dziekanem. No, a teraz poproszę autograf tu – wskazał na
wykropkowane miejsce – i tu. To jest dla mnie, a to dla pani. Proszę pamiętać,
by od razu po dotarciu na miejsce zameldować się w sekretariacie uczelni. Do
zobaczenia.
- Ależ
oczywiście. Dziękuję raz jeszcze za szansę – uśmiechnęłam się promiennie,
opuściłam mury uniwersytetu i odetchnęłam z ulgą.
Zrobiłam szybko zakupy i poszłam do
domu. Chciałam zabrać się za tłumaczenie kolejnego rozdziału, ale nie mogłam
się skupić. Postanowiłam nie odkładać tego dłużej w czasie i zadzwonić do Zary.
Jeden sygnał, drugi i…
- Hej Nika!
– zaświergotała po drugiej stronie aparatu – Co tam?
- Hej,
Zara. Wszystko u mnie w porządku, a u ciebie co słychać? – pytałam lekko
poddenerwowana.
- Wszystko
w jak najlepszym porządku – wiedziałam co to oznacza.
- Cezaria!
Ty kogoś masz?! – bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- Tak! I
jest świetny! I jest nam dobrze! Berenika, ja się chyba zakochałam! – wypaliła.
- Tak się
cieszę, kochanie.
- Ale ty
chyba nie po to dzwonisz. – nie odzywałam się, więc moja kuzynka kontynuowała
swój wywód – Nika, znam cię zbyt dobrze. O co chodzi?
- Mam do
ciebie prośbę, Zara – zaczęłam niepewnie.
- Tak?
-
Potrzebuję, żebyś znalazła mi mieszkanie – wydusiłam z siebie w końcu.
- Ale jak
to? Czemu wyprowadzasz się ze starego? Nie rozumiem, przecież tak ci się
podobało. Przestronne, dobra lokalizacja – była wyraźnie zdezorientowana.
- No
właśnie, Zara, nie zrozumiałyśmy się. Nie sprzedaję mieszkania ani nic z tych
rzeczy. Potrzebuję mieszkania w Barcelonie albo gdzieś w pobliżu twojego
miasteczka.
- Co?! –
wydarła się tak, że chyba całe osiedle ją usłyszało – Jak to? Przeprowadzasz
się do Katalonii?!
- Dostałam
ofertę udziału w wymianie studenckiej i od października będę studiować w
Barcelonie – uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl.
- Ale
poczekaj, ty tak na serio?
- Serio
serio. To jak? Pomożesz?
- A jak
myślisz? No pewnie, że tak, wariatko! Jakieś specjalne życzenia co do lokum? –
zapytała już na poważnie.
- Nie,
zdaję się na ciebie, siostro. Wiesz, że mam do ciebie pełne zaufanie.
- No
dobra, to będę czegoś fajnego szukać. A kiedy przyjeżdżasz?
- Nauka
zaczyna się w październiku, ale przyjadę na wakacjach, żeby wszystko sobie
ogarnąć. Myślę, że będę pod koniec lipca.
- A czemu
tak późno? Myślałam, że przyjedziesz na całe lato… - wydawała się być
rozczarowana.
- Taki
miałam zamiar, ale po pierwsze: będziesz mnie miała na głowie przez cały
kolejny rok, więc zdążysz się jeszcze mną nacieszyć. A po drugie: jadę z Shaki
i Milanem do Brazylii.
- Do
Brazylii?!
- No na
Mundial. Chciała, żebym z nimi pojechała, a ja nie potrafiłam odmówić. Zresztą
wiesz, taka okazja może się nigdy nie powtórzyć.
- Och,
Nika, ty i ta twoja piłka nożna. – westchnęła – Dobra, ja kończę. W takim razie
do zobaczenia, a jak coś znajdę, to od razu dam ci znać. Trzymaj się kochana!
- Pa! I
owocnego związku – zaśmiałyśmy się i rozłączyłyśmy.
Jeszcze szybko naskrobałam smsa do
Vilanovy – nadal byliśmy w kontakcie. Udawał, że się trzymał, ale… Ton jego
głosu, coraz to słabł… Od jakiegoś czasu w ogóle nie rozmawialiśmy, tylko
pisaliśmy.
„Możesz
być ze mnie dumny. Podpisałam dokumenty związane z wymianą i cały przyszły rok
akademicki spędzę z wami w Katalonii! :D”
Nie
musiałam długo czekać na odpowiedź.
„Tak się
cieszę! Już nie mogę się doczekać naszego spotkania :) Z tobą będzie o wiele
radośniej. No i w końcu poznasz Neymara, bo chyba jeszcze nie mieliście okazji
się spotkać?”
„To
prawda, ale z pewnością Lio i Ger się tym zajmą. ;)”
„Nie
przepuszczą takiej okazji, by się tobą pochwalić. :p Pamiętaj, że jestem z
tobą. A jak tam spotkanie z tą starą znajomą?”
„Okazało
się, że jest udziałowcem wydawnictwa i chce, bym wykonała dla nich zlecenie –
miałabym przetłumaczyć dla nich pewną pozycję.”
„Coś
ciekawego?”
„Tak.
Najnowsza książka o Dumie Katalonii. Wiesz, ta w całości napisana po katalońsku
^_^”
„I
pewnie mieli problem z językiem, a ty biegle się nim posługujesz… Zgodziłaś
się?”
„A jak
myślisz? Pewnie, że tak. Przy okazji mam szansę przeczytać tę książkę i na
dodatek mi za to zapłacą.”
„To
świetnie! :) Ja lecę teraz na badania. Trzymaj się, Nika. :D”
„Ty też,
Mister! :3”
Jezu, ja dalej nie mogę w to uwierzyć.
Kolejny rok spędzę w Katalonii. Tej mojej kochanej. I z tak bliskimi memu sercu
ludziom. Mam wrażenie, że to będzie jeden z najpiękniejszych okresów w moim
życiu. Tłumaczenie postaram się dokończyć jeszcze przed wyjazdem na Mistrzostwa
Świata. A, no i właśnie. Muszę szybko zaliczyć semestr, żeby się wyrobić. Czas
najwyższy spiąć dupę i się pouczyć, trochę postarać. Ale później taka piękna
nagroda… Mam najukochańszych przyjaciół na świecie! Już się nie mogę doczekać.
***
Dwa kolejne rozdziały będą nostalgiczne i nieco smutne,
więc już o tym ostrzegam.
Niemniej jednak mam nadzieję, że nikogo tym nie zrażę
i zostaniecie tu ze mną, dalej śledząc fabułę.
Wkrótce szykuję coś, co znacznie podniesie
poziom adrenaliny naszej Berenice.
A co to takiego? Tajemnica. ;)
Ale jedno mogę zdradzić - Neymar zbliża się już wielkimi krokami.
PS Pięknie proszę o komentarze <3
Ale ja mam wyczucie czasu. Ha!
OdpowiedzUsuńDomyślam się dlaczego dwa kolejne rozdziały mogą być smutne.. Ale obym się myliła.
Oo, tak. Nika + Barcelona + zaraz Neymar = będzie super i fajowo (mam nadzieję!)
Rozdział mi się bardzo podobał ale to chyba nic dziwnego? Bo mnie się wszystko podoba co wychodzi z twoich rąk. ❤
Wiesz, chyba mnie przejrzałaś i obawiam się, że jednak się nie mylisz co do kwestii dwóch następnych rozdziałów... Fajowo? Się zobaczy ;*
UsuńJa chyba niestety również się domyślam co do kolejnych smutnych rozdziałów. Mam jednak nadzieję, że to moje złudne wrażenie.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Już nie mogę się doczekać wkroczenia Neymara w życie naszej Bereniki! :)
Do następnego! :*
Nieeee dlaczego smutno? Ale skoro Neymar się zbliża to Jak narazie jestem happy :D czekam na next ;) http://sanchezbogiem.blogspot.com/2015/08/rozdzia-18-to-bo-cie-broniem.html?m=1 zapraszam na 18 rozdział :)
OdpowiedzUsuńaww ^^ wymiana ! tak, to jest to ! świetny, cudaśny i wspaniały. czekam na next, szybki next !! weny życzę i pozdrawiam Kochana ;* <3
OdpowiedzUsuń