Świt nadszedł szybko. Zdecydowanie zbyt
szybko. Choć należało przyznać, że dzień, który ze sobą przyciągnął był bardzo
pogodny i ciepły. Zaraz po przebudzeniu się poszłam do łazienki, gdzie po
porannym prysznicu wyprostowałam włosy, nabalsamowałam się, zrobiłam delikatny
make–up i założyłam ciemne legginsy w jasne szlaczki, a do tego szarą, luźną
koszulkę z napisem „Bad girl good lips”. Po cichutku zeszłam na dół, żeby nie
obudzić piłkarza. Wzięłam się za przygotowywanie kolorowych kanapek, które
uwielbiał Milan. Zawsze układałam na jego posiłku jakieś śmieszne buźki czy
obrazki. Kiedy nalewałam do szklanek świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego,
usłyszałam czyjeś kroki. Obróciłam się w stronę schodów i to, co zobaczyłam,
sprawiło, że momentalnie się uśmiechnęłam. Neymar szedł z małym Piqué niosąc go
na barana.
– Wyspali
się panowie? – zapytałam radośnie, rozstawiając wszystko na stole.
– Tak –
odpowiedzieli w tym samym momencie.
– O
proszę, jacy zgodni – zaśmiałam się.
– Dzień
dobry, ciociu. – chłopczyk ucałował mnie w policzek i zajął swoje miejsce – O,
kanapeczki! I mam nawet piłkę z ketchupu! – ucieszył się.
– Dzień
dobry, ciociu. – uśmiechnął się uroczo Brazylijczyk, całując mnie w kącik ust.
Oblałam się rumieńcem – A tobie dobrze się spało? – ugryzł kawałek chleba z
dodatkami.
– A wiesz,
że nawet tak? – zachichotałam.
– No to
chyba musisz tak częściej zasypiać, prawda Milo? – poczochrał włoski malca.
– Mhm –
tylko rzucił, zajadając się posiłkiem.
– Ja nie
mam nic przeciwko – uśmiechnęłam się szeroko.
***
Te kilka dni w willi Gerarda i Shakiry
minęło bardzo szybko, jak z bicza strzelił. Milan wydawał się być niezwykle
zadowolony z faktu, że miał mnie na wyciągnięcie ręki. Oboje z piłkarzem
bawiliśmy się z chłopcem, wygłupialiśmy się i zapewnialiśmy mu różne atrakcje.
Nie chcieliśmy, by się nudził. Kilka razy odwiedził nas Messi wraz ze swoją
rodzinką. Milo i Thiago świetnie się dogadywali i aż miło było patrzeć jak
radośnie spędzali ze sobą czas.
Kiedy nadszedł dzień powrotu
narzeczeństwa, wszystko w posiadłości lśniło. Postaraliśmy się i wszystko
posprzątaliśmy na błysk. Koło godziny 17:00 Neymar i Milan pojechali na El
Prat, żeby odebrać rodziców malca. Ja natomiast zostałam w domu i
przygotowywałam powitalną ucztę. Praktycznie od samego rana stałam przy garach.
Ugotowałam zupę gulaszową na ostro, którą ubóstwiał Piqué, zrobiłam smażone na
grillu pierogi ruskie uwielbiane przez Kolumbijkę, pizzę z mnóstwem warzyw i
oczywiście ciasto czekoladowe. Gdy przelałam świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy
do szklanek, rozległ się dzwonek. Zdziwiłam się, bo przecież Geri miał klucze.
No nic. Wytarłam ręce w ściereczkę i poszłam w kierunku korytarza. Otworzyłam
drzwi i kogo tam zobaczyłam? Lionela z Thiago na rękach oraz Antonellę.
Zaprosiłam ich do środka.
– Cześć,
kochana. – przywitałam się z brunetką – Hej, chłopaki.
– Hej,
Nika. – ucałowała mnie w policzek i nieco się zmieszała – Ja cię bardzo
przepraszam, że zawracamy ci dzisiaj głowę, ale ten głupek – wskazała palcem na
cracka – uparł się, że chce koniecznie przyjść, bo rzekomo stęsknił się za
Gerardem – wzruszyła ramionami.
– No bo
właśnie tak było – rzucił niepewnie.
– Oj, Lio,
Lio. – zaśmiałam się – Przecież ja wiem, że ty wiesz, że przygotowałam na cześć
ich powrotu ucztę. I wiem, że liczyłeś na pierogi.
– No…
Znaczy… Bo… Ten… No… – podrapał się po głowie i uroczo uśmiechnął – A
przynajmniej zgadłem?
–
Poniekąd.
–
Poniekąd? – zdziwił się.
– Tak.
Jest jeszcze zupa gulaszowa, pizza… – nie dane mi było dokończyć.
– I
ciasto? – spytał Thiago.
–
Dokładnie tak. – wzięłam go na ręce i uściskałam – Oni za chwilę powinni
przyjechać, więc mam nadzieję, Lio, że wytrzymasz jakiś kwadrans?
– Dla
pierogów? Zawsze! – wyszczerzył się, a ja pokręciłam niedowierzająco głową i
udałam się do kuchni, gdzie dokończyłam przygotowania.
***
Oddaję siedemnasty już rozdział do Waszej dyspozycji.
Piszcie, co sądzicie. :)
Malutko, ale cudownie. Z utęsknieniem czekam na każdy rozdział ������
OdpowiedzUsuńJESTEŚ WSPANIAŁĄ PISARKĄ! ��
Pozdrawiam ☺
Jejuniu, dziękuję serdecznie i również pozdrawiam :D
UsuńTwoje rozdzialy czyta sie z taka lekkoscia ze czekam tylko na kolejny :) Zycze weny i pomyslow
OdpowiedzUsuńBossski <3 króciutki, ale boski :* jesteś genialna, czekam na next. ;) kurde patrzę, a tu co chwilę ktoś dodaje nowy rozdział, a ja zwlekam i do tego jeszcze nowe opo... Mam prolog, a boję się wstawić, haha.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny ;3
OdpowiedzUsuńMessi wygrał ten rozdział hahah ^^
Czekam na kolejny ;*/Zuza
Cudowny rozdział i Messi kochający pierogi najbardziej mi się spodobał. ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej. ;*
Cudo
OdpowiedzUsuń