sobota, 10 października 2015

Dissetè

        Świt nadszedł szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Choć należało przyznać, że dzień, który ze sobą przyciągnął był bardzo pogodny i ciepły. Zaraz po przebudzeniu się poszłam do łazienki, gdzie po porannym prysznicu wyprostowałam włosy, nabalsamowałam się, zrobiłam delikatny make–up i założyłam ciemne legginsy w jasne szlaczki, a do tego szarą, luźną koszulkę z napisem „Bad girl good lips”. Po cichutku zeszłam na dół, żeby nie obudzić piłkarza. Wzięłam się za przygotowywanie kolorowych kanapek, które uwielbiał Milan. Zawsze układałam na jego posiłku jakieś śmieszne buźki czy obrazki. Kiedy nalewałam do szklanek świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, usłyszałam czyjeś kroki. Obróciłam się w stronę schodów i to, co zobaczyłam, sprawiło, że momentalnie się uśmiechnęłam. Neymar szedł z małym Piqué niosąc go na barana.
– Wyspali się panowie? – zapytałam radośnie, rozstawiając wszystko na stole.
– Tak – odpowiedzieli w tym samym momencie.
– O proszę, jacy zgodni – zaśmiałam się.
– Dzień dobry, ciociu. – chłopczyk ucałował mnie w policzek i zajął swoje miejsce – O, kanapeczki! I mam nawet piłkę z ketchupu! – ucieszył się.
– Dzień dobry, ciociu. – uśmiechnął się uroczo Brazylijczyk, całując mnie w kącik ust. Oblałam się rumieńcem – A tobie dobrze się spało? – ugryzł kawałek chleba z dodatkami.
– A wiesz, że nawet tak? – zachichotałam.
– No to chyba musisz tak częściej zasypiać, prawda Milo? – poczochrał włoski malca.
– Mhm – tylko rzucił, zajadając się posiłkiem.
– Ja nie mam nic przeciwko – uśmiechnęłam się szeroko.

***

        Te kilka dni w willi Gerarda i Shakiry minęło bardzo szybko, jak z bicza strzelił. Milan wydawał się być niezwykle zadowolony z faktu, że miał mnie na wyciągnięcie ręki. Oboje z piłkarzem bawiliśmy się z chłopcem, wygłupialiśmy się i zapewnialiśmy mu różne atrakcje. Nie chcieliśmy, by się nudził. Kilka razy odwiedził nas Messi wraz ze swoją rodzinką. Milo i Thiago świetnie się dogadywali i aż miło było patrzeć jak radośnie spędzali ze sobą czas.
        Kiedy nadszedł dzień powrotu narzeczeństwa, wszystko w posiadłości lśniło. Postaraliśmy się i wszystko posprzątaliśmy na błysk. Koło godziny 17:00 Neymar i Milan pojechali na El Prat, żeby odebrać rodziców malca. Ja natomiast zostałam w domu i przygotowywałam powitalną ucztę. Praktycznie od samego rana stałam przy garach. Ugotowałam zupę gulaszową na ostro, którą ubóstwiał Piqué, zrobiłam smażone na grillu pierogi ruskie uwielbiane przez Kolumbijkę, pizzę z mnóstwem warzyw i oczywiście ciasto czekoladowe. Gdy przelałam świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy do szklanek, rozległ się dzwonek. Zdziwiłam się, bo przecież Geri miał klucze. No nic. Wytarłam ręce w ściereczkę i poszłam w kierunku korytarza. Otworzyłam drzwi i kogo tam zobaczyłam? Lionela z Thiago na rękach oraz Antonellę. Zaprosiłam ich do środka.
– Cześć, kochana. – przywitałam się z brunetką – Hej, chłopaki.
– Hej, Nika. – ucałowała mnie w policzek i nieco się zmieszała – Ja cię bardzo przepraszam, że zawracamy ci dzisiaj głowę, ale ten głupek – wskazała palcem na cracka – uparł się, że chce koniecznie przyjść, bo rzekomo stęsknił się za Gerardem – wzruszyła ramionami.
– No bo właśnie tak było – rzucił niepewnie.
– Oj, Lio, Lio. – zaśmiałam się – Przecież ja wiem, że ty wiesz, że przygotowałam na cześć ich powrotu ucztę. I wiem, że liczyłeś na pierogi.
– No… Znaczy… Bo… Ten… No… – podrapał się po głowie i uroczo uśmiechnął – A przynajmniej zgadłem?
– Poniekąd.
– Poniekąd? – zdziwił się.
– Tak. Jest jeszcze zupa gulaszowa, pizza… – nie dane mi było dokończyć.
– I ciasto? – spytał Thiago.
– Dokładnie tak. – wzięłam go na ręce i uściskałam – Oni za chwilę powinni przyjechać, więc mam nadzieję, Lio, że wytrzymasz jakiś kwadrans?
– Dla pierogów? Zawsze! – wyszczerzył się, a ja pokręciłam niedowierzająco głową i udałam się do kuchni, gdzie dokończyłam przygotowania.




***
Oddaję siedemnasty już rozdział do Waszej dyspozycji.
Piszcie, co sądzicie. :)

8 komentarzy:

  1. Malutko, ale cudownie. Z utęsknieniem czekam na każdy rozdział ������
    JESTEŚ WSPANIAŁĄ PISARKĄ! ��
    Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejuniu, dziękuję serdecznie i również pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Twoje rozdzialy czyta sie z taka lekkoscia ze czekam tylko na kolejny :) Zycze weny i pomyslow

    OdpowiedzUsuń
  3. Bossski <3 króciutki, ale boski :* jesteś genialna, czekam na next. ;) kurde patrzę, a tu co chwilę ktoś dodaje nowy rozdział, a ja zwlekam i do tego jeszcze nowe opo... Mam prolog, a boję się wstawić, haha.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny ;3
    Messi wygrał ten rozdział hahah ^^
    Czekam na kolejny ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział i Messi kochający pierogi najbardziej mi się spodobał. ;D
    Czekam na więcej. ;*

    OdpowiedzUsuń