W sobotę dwudziestego piątego kwietnia
obchodziliśmy pierwszą rocznicę śmierci Tito. Dla większości z nas było to
smutne wydarzenie. Wiedzieliśmy jednak, że jakoś musieliśmy go uhonorować.
Musieliśmy pokazać, że o nim nie zapomnieliśmy. I że nie zapomnieliśmy przede
wszystkim o tym, jakim był człowiekiem – pogodnym, wesołym, uśmiechającym się,
uwielbiającym muzykę i kochającym swoich najbliższych. Zawsze mi tłumaczył, że
świat należał do nas. Że podstawową sprawą przy osiąganiu celów była jedność.
Kiedy jakiś miesiąc temu zadzwonił do
mnie Adrià i opowiedział o swoim pomyśle, nie zastanawiałam się dwa razy.
Szybko zatelefonowałam do Shakiry i razem dopięłyśmy wszystko na ostatni guzik.
Postarałyśmy się, żeby było wręcz perfekcyjnie. Sama impreza miała się odbyć
nie w dzień rocznicy, ponieważ nasi chłopcy grali derby z Espanyolem, a w
piątek – dzień wcześniej. Zadbałyśmy, aby do wszystkich osób na czas
dostarczono zaproszenia. Same rozmawiałyśmy z prezydentem klubu i zarządcą,
których poprosiłyśmy o udostępnienie obiektu. I tak oto siedziałyśmy w czwartek
w południe na kanapie Kolumbijki lekko zestresowane.
– Nika,
ale skąd w sumie ten pomysł?
– Niecały
miesiąc temu zadzwonił do mnie Adrià, syn Tito. Powiedział mi, że robił
porządki u siebie w pokoju i w jednej z książek o piłce nożnej, którą dostał od
taty tuż przed jego śmiercią, znalazł list. Nie widział go wcześniej, bo nie
zdążył jeszcze przeczytać tej publikacji – wytłumaczyłam.
– I co to
był za list?
– To był
list od Vilanovy. – do oczu napłynęły mi łzy – Pisał, że nigdy nie wolno nam
się poddawać, że wierzy w nas wszystkich. Że musimy sobie dać jakoś radę, a on
będzie nas obserwował z góry. Prosił, żebyśmy nie lamentowali, bo bardzo tego
nie lubił. Chciał, żebyśmy w dzień rocznicy jego śmierci urządzili imprezkę.
Żebyśmy się cieszyli, bawili, bo jemu w niebie jest lepiej, a kiedy my jesteśmy
smutni, to on czuje się winny.
– I stąd
ten pomysł z piosenką – zrozumiała.
–
Dokładnie tak. Swoją drogą, dziwny zbieg okoliczności, że akurat na miesiąc
przed rocznicą Adrià znalazł ten list…
***
Ubrałam czarną midi od Haney, upięłam
włosy, zrobiłam makijaż, założyłam szpilki i poszłam do Shaki. Dziewczyna
właśnie kończyła malować usta. Uśmiechnęłyśmy się do siebie szczerze.
Zabrałyśmy torebki i pojechałyśmy na Camp Nou. Wszystko było przygotowane.
Zaraz mieli się pojawić goście. Trybuny się zapełniały z każdą sekundą coraz
bardziej. Brać udział w tej uroczystości mógł każdy, ale tylko zaproszeni
goście zostawali potem na bankiecie. Zrobiłam kilka głębszych oddechów,
złapałam mikrofon i ruszyłam za blondynką. Po drodze, w tunelu złapał mnie
jeszcze Neymar.
–
Tremujesz się? – zapytał słodko.
– Nie, wcale.
– prychnęłam – Boże, ilu tu ludzi – jęknęłam, spoglądając na zebranych.
– Będzie
dobrze. – pocałował mnie – Wierzę w ciebie. Nie możesz zawieść Vilanovy.
– Robię to
dla niego. Chociaż tak mu podziękuję. – westchnęłam. Gdy znalazłam się przy
linii bocznej boiska, wpadłam na kolejny pomysł – Mebarak! – krzyknęłam do
całującej się z Piqué piosenkarki.
– Co jest?
– Nie wiem
jak ty, ale ja nie wejdę na murawę w szpilkach. – popatrzyła na mnie dziwnie, a
ja ściągnęłam buty i rzuciłam je w stronę ławki rezerwowych. Po chwili
Kolumbijka zrobiła to samo – Adrià, idziesz z nami! Ty zaczniesz to wszystko.
– A jak
powiem, że nie? – zapytał głupkowato.
– To się
do ciebie więcej nie odezwę – pokazałam mu język.
– Dobra,
już idę, wredoto – zaśmiał się.
Weszliśmy trójką na murawę. Młody
Vilanova wygłosił przemówienie, po którym my miałyśmy zacząć nasz występ.
– Kochani,
Tito był bardzo mądrym człowiek i nauczył mnie wielu rzeczy. Między innymi
powiedział mi kiedyś, że świat należy do nas, ale musimy być zjednoczeni.
Sądzę, że spodobałaby mu się ta piosenka. Śpiewajcie z nami – uśmiechnęłam się.
No i się
zaczęło.
Ja:
Run like you're born to fly
Live like you'll never die
Dare what you dare to dream
And everything in between
Live like you'll never die
Dare what you dare to dream
And everything in between
Shakira:
We are drawn
by the rhythms
That beat
through our hearts
When we all
come together
We're seven billion stars
Nagle na
murawie pojawili się wszyscy aktualni piłkarze pierwszej drużyny Dumy
Katalonii, jak również Barcelony B. Dołączyła też część sztabu technicznego –
ci, którzy znali Titę. Był także wzruszony Adrià.
Wszyscy:
The world is ours
Ooo oh oo o ooh o o o oo
Seven
billion stars
Ooo oh oo o
ooh o o o oo
The world
The world The world
The world is
ours
Light Up The
World
Light Up The
World
Ja:
Sign out
your battle cry
Under the
stadium sky
Oceans and
land divide
United we
feel inside
Shakira:
You can
stand on my shoulders
And raise up
your arms
When we all
come together
We light up the dark
Wszyscy –
łącznie z zebranymi na Camp Nou ludźmi, czyli około pięćdziesiąt tysięcy osób:
The world is
ours
Ooo oh oo o
ooh o o o oo
Seven
billion stars
Ooo oh oo o
ooh o o o oo
The world
The world The world
The world is
ours
Ja, Shakira i Dani:
Light Up The
World everybody
Light Up The
World to do mundo
Light Up The
World everybody
Pra Batucar,
Pra Batucar
Wszyscy:
The world is
ours
Ooo oh oo o
ooh o o o oo
Seven
billion stars
Ooo oh oo o ooh o o o oo
The world
The world The world
The world is ours
Dalsza część uroczystości przebiegła
pomyślnie. Było tak, jak być miało. Czuliśmy, że Tito był z nas dumny. Teraz
pozostał tylko ostatni punkt, którym chcieliśmy go uhonorować w rocznicę, a
mianowicie wygrać derby. I koniec końców tak właśnie się stało. A to zwycięstwo
chłopcy zadedykowali zmarłemu Misterowi…
Boże, kobieto płaczę, Nie wiem tak naprawdę co napisać... To było piękne co zrobili dla Tito... Mega rozdział i czekam na next :')
OdpowiedzUsuńhttp://historia-o-niezwyklej-milosci.blogspot.com/2015/11/rozdzia-1.html zapraszam, pojawił się już pierwszy rozdział :)
Cudo
OdpowiedzUsuńCUDOWNY! PIEKNY! WSPANIAŁY!
OdpowiedzUsuńJestem w okresie tych ciężkich i zarazem głupich dni, że wszystko mnie wzrusza. Nie mogło być inaczej tym razem. Piękny pomysł na rozdział i wszyscy są tacy cudowni. <3
Wszystko cudnie, ale jeden mały minusik więcej Neya :)
OdpowiedzUsuńCudowny! ^^
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z rocznicą ;)
Czekam na kolejny ;*/Zuza
WOOW ! potrafisz pisać :*
OdpowiedzUsuńCHCIAŁABYM ABYŚ ZERKNĘŁA NA MOJE OPOWIADANIE. DOPIERO ZACZĘŁAM I JESTEM PODEKSCYTOWANA ;D . OPOWIADANIE BĘDZIE DOTYCZYŁO PEWNEGO BRYTYJSKIEGO PRZYSTOJNEGO YOUTUBERA ;* ZAPRASZAM!!
www.pleasemoretime.blogspot.com
Ty to masz pomysł *.* xd cudny ;* pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń