czwartek, 12 listopada 2015

Vintè tercer

Ostatnimi czasy dużo rozmawialiśmy z Neymarem na temat naszego związku i przyszłości. Zaplanowaliśmy sobie kilka rzeczy. A mianowicie ja zaraz po obronie, którą miałam mieć piątego czerwca miałam wsiąść w samolot i przylecieć do Berlina na finał Ligi Mistrzów. Natomiast po zakończeniu kampanii 2014/15 mieliśmy wyjechać do Chile, gdzie odbywało się Copa América. Ney miał tam swoje obowiązki w reprezentacji. Stamtąd już blisko było do Brazylii, w której według planu mielibyśmy pobyć przez dziesięć dni, a następnie razem z Zarą, jej chłopakiem, Rafaellą i braćmi Júniora, których dopiero co miałam poznać spędzić tydzień na dosyć popularnej wśród piłkarzy Ibizie. Następny w kolejce był powrót do domu, do Barcelony i rozpoczęcie nowego sezonu.
        Jednak z jednym planem nie chcieliśmy zwlekać i właśnie dlatego między meczami wprowadziłam się do domu Brazylijczyka. Dla nas obojga było to coś zupełnie nowego. Nowa sytuacja, w której musieliśmy, ale przede wszystkim chcieliśmy się odnaleźć. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, więc nic nie stało nam na drodze, by rozpocząć życie pod wspólnym dachem.
– Wiesz, co mi najbardziej pasuje w tej przeprowadzce? – odezwał się piłkarz, opadając ze zmęczenia na zaścielone łóżko.
– Co? – spytałam ciekawsko.
– To, że od jutra już codziennie będę się budził, obejmując najpiękniejszą kobietę świata i będę mógł się jej przez chwilę poprzyglądać, a potem obudzić pocałunkiem. I przyciągnę ją do siebie mocno, przytulę i razem spojrzymy za okno, uśmiechając się do siebie. I że nie będę musiał się tłuc przez pół miasta tylko po to, żeby przed treningiem cię zobaczyć i poczuć twoje usta na swoich, wypić kawę…
– I będziemy żyć jak w bajce.
– A żebyś wiedziała, że tak. Ja już moją księżniczkę mam – objął mnie czule w pasie.
– No ja księcia niby też. Ale takiego z defektem – zaśmiałam się.
– Jakim niby? – zmarszczył brwi.
– A białego konia to gdzie ty niby masz?
– Ha! Zapomniałaś, kochanie, że w garażu mam białego Mustanga.
– No dobra, niech ci będzie. To co? I żyli długo i szczęśliwie? – pogłaskałam go po nieogolonym policzku.
– I żyli długo i szczęśliwie – uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku, który wyrażał wszystkie nasze uczucia.

***

        Grupowe wyjścia całej drużyny do najczęstszych nie należały, ale z okazji nadchodzącego końca kampanii 2014/15 postanowiliśmy zorganizować grilla. Największy ogród posiadał Messi, więc to u niego odbyło się spotkanie. Chcieliśmy, by atmosfera była miła, a zarazem rodzinna. I właśnie dlatego zaprosiliśmy mnóstwo osób. Nic na to nie mogliśmy poradzić. Po prostu nasza blaugranowa rodzina była ogromna. Tak więc słonecznego popołudnia, już po treningu, w Castelldefels pojawili się kolejno: Luis Enrique z żoną i córeczką, Juan Carlos Unzué z żoną, Claudio Bravo z dziećmi i żoną, Marc–André, Gerard z Shakirą i maluchami, Javier z córkami i żoną, Dani z dzieciakami, Jordi, Marc z Melissą, Sergio, Rafinha, Sergi Roberto z dziewczyną, Xavi z Núrią, Andrés z ciężarną Anną i małą Valerią, Ivan z Altheą oraz Luką i Katą, Pedro z dziewczyną, Jérémy z Sophie i synem, Martin, Adriano, Munir, Douglas, Samper, Sandro, Suárez z Sofią, Delfiną i Benjaminem, Masip, Thomas z Polly i Raff. Pojawiły się też tak zwane stare wygi czyli Puyol z Vanessą, Pinto z Eleną, Nathanem i Zahirą, jak również przebywający akurat w mieście Sylvinho. Wielką radość sprawił nam wciąż wracający do pełnej sprawności Bojan, który najzwyczajniej w świecie zadzwonił od tak sobie do drzwi. Był też oczywiście Leo z Antonellą i Thiago. No i ja z Neymarem oraz Davim. Ja i Messi zajęliśmy się przygotowywaniem pożywienia. Szybko jednak do nas dotarło, że nie damy rady sami, więc zaciągnęliśmy do kuchni Anto, Vanessę i ter Stegena. Napojami zajęli się Geri i Ney z drobną pomocą Carlesa. Dani i Rafinha zostali mistrzami grilla, a z Munira, Adriano i Thomasa zrobiliśmy kelnerów. Pinto natomiast zajął pozycję nadwornego DJa. Pogoda dopisywała, więc dzieciaki ganiały po ogródku, grały w nogę (to akurat robiły nie tylko dzieciaki), rzucały piłką i takie tam. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Wygłupów było co niemiara – jak to z piłkarzami FC Barcelony. Nie obyło się również bez niespodzianek. A rozpoczęło się od gospodarzy, którzy oficjalnie ogłosili wszystkim znajomym, że Argentynka wkrótce wyda na świat drugi owoc ich miłości.
– No to jak już tak sobie wyznajemy wszystko i dzielimy się dobrymi nowinami… – odezwał się Bartra i objął Melissę – My też zostaniemy rodzicami.
– Gratulacje! Ale poczekajcie, – zabrał głos Mascherano – wyściskamy ich, ale niech może najpierw wszyscy, którzy mają nam coś do powiedzenia, odezwą się, bo inaczej zapanuje tu niemały chaos. – zgodnie przystaliśmy na jego propozycję – No to kto teraz?
– No to może my. – zaczął niepewnie Ivan – W lipcu bierzemy ślub.
– No w końcu! – zaśmiał się Marc–André.
– My też się pobieramy – objął swoją Caro Pedro.
– Wiecie, że jesteście dla mnie jak rodzina. – rzucił Xavier – I dlatego chcę, żebyście wiedzieli o pewnej sprawie… – spojrzał na żonę i się uśmiechnął – Jesteśmy razem z Núrią parą culés. Ale w przyszłym sezonie będzie nas już trójka.
– Żartujesz? – krzyknął Carles – Nasz Generał będzie miał dziecko?
– Tak – wyszczerzył się.
– No, my też możemy powiedzieć, że na świecie już całkiem niedługo pojawi się Paolo. Tak, będziemy mieć synka – rzekł Iniesta.
– No to gratulacje dla wszystkich! – wzniósł toast Neymar – I oby nam wszystkim dobrze się wiodło!
– Juninho, a ty nam nie chcesz czegoś powiedzieć? – zapytał rozbawiony Alves.
– Ale niby czego? – upił łyk schłodzonego piwa.
– No wiesz, większość z obecnych tu pań albo urodziła już dwójkę, albo jest właśnie w błogosławionym stanie. No, ewentualnie wychodzi za mąż. A ty co? Ani ślubu, ani dziecka? Wyłamujesz się, stary. Tak nie można – jęknął.
– Spokojnie, przyjacielu, nie musisz się o nas martwić. My jeszcze mamy czas – pocałował mnie namiętnie.
– No właśnie. A poza tym Ney ma już dziecko. – dodałam – A wy wszyscy dbacie, żebym miała się kim zajmować – mrugnęłam do Messiego i Piqué.
– Ale mielibyśmy taki baby boom w Barcelonie. – rzucił Alba – Fajnie by było.
– Tak, zwłaszcza jakbyście co chwilę robili pępkowe albo chcieli wolne, żeby móc zająć się dziećmi. – wtrącił się Enrique – Wtedy moglibyśmy być pewni, że nie zdobylibyśmy żadnego trofeum.
– Ale trenerze, trener też mógłby się zaliczać do tego grona. Nic nie stoi na przeszkodzie – wyszczerzył się Douglas.
– Dobra, dobra, ludziska. – lekko podchmielony Jefecito stanął na ławce – Słuchajcie, jesteśmy w decydującym momencie sezonu i musimy się skupić na tych kilku ostatnich meczach. Nie chcemy skończyć tak jak w tamtym roku. Przed nami otwarta droga do trypletu. Jeśli nam się to uda, to będziemy najlepsi na świecie. Już na zawsze wpiszemy się na karty historii. Zróbmy to dla siebie i dla wszystkich culés na całym świecie. Musimy im jakoś podziękować za wsparcie i za to, że trwają przy nas niezależnie od wyników. A tryplet byłby dla nich najlepszym prezentem. Zróbmy to, ekipo!
– Musimy być zjednoczeni. Jak prawdziwa rodzina – dodał Lionel.
– Musimy dać z siebie wszystko – potwierdził Xavi.
– Pokażmy całemu światu, że to my jesteśmy nadal najlepsi – dorzucił Piqué.
– ¡Visca el Barça! – krzyknął Bojan.
– ¡Visca Catalunya! – przyłączył się Sylvinho.
– ¡Vamos! – wznieśliśmy wszyscy okrzyk.



 ***
Został nam już tylko epilog.
Do przeczytania ;)

7 komentarzy:

  1. Nie ,nie, nie ,nie, nie ,nie ,nie ,nie !!!! Jak to epilog juz ??? Za szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 Cudowny <3 Genialny <3 Idealny <3 po prostu jesteś najlepsza! <3 No, ale epilog już? Ciężko mi się będzie rozstać z bohaterami, no ale zawsze tak jest, coś się zaczyna aby później mogło się skończyć <3 czekam na epilog <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to epilog ??? Nie możesz nam tego zrobić.. Tak cudownie się to czyta 😣

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee, czy ja dobrze widzę? Został tylko epilog? Załamałaś mnie i to nie wiesz jak..
    Rozdział oczywiście boski, rodzinny, pełen miłości i wszystkiego co najlepsze. <3
    Nie sądziłam, że napisze to aż tak szybko ale.. Czekam na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3 szkoda, że to już koniec :(((
    Zapraszam do siebie :
    http://neymarloveforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie sprawiedliwość na tym świecie ?! Epilog ?! Ja się wkręciłam tak mega, a Ty mi tu z epilogiem wyskakujesz ! No trudno ale i tak czekam ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Już epilog ? :o
    Rozdział świetny ;3 /Zuza

    OdpowiedzUsuń