Ostatnimi
czasy dużo rozmawialiśmy z Neymarem na temat naszego związku i przyszłości.
Zaplanowaliśmy sobie kilka rzeczy. A mianowicie ja zaraz po obronie, którą
miałam mieć piątego czerwca miałam wsiąść w samolot i przylecieć do Berlina na
finał Ligi Mistrzów. Natomiast po zakończeniu kampanii 2014/15 mieliśmy
wyjechać do Chile, gdzie odbywało się Copa América. Ney miał tam swoje
obowiązki w reprezentacji. Stamtąd już blisko było do Brazylii, w której według
planu mielibyśmy pobyć przez dziesięć dni, a następnie razem z Zarą, jej chłopakiem,
Rafaellą i braćmi Júniora, których dopiero co miałam poznać spędzić tydzień na
dosyć popularnej wśród piłkarzy Ibizie. Następny w kolejce był powrót do domu,
do Barcelony i rozpoczęcie nowego sezonu.
Jednak z jednym planem nie chcieliśmy
zwlekać i właśnie dlatego między meczami wprowadziłam się do domu Brazylijczyka.
Dla nas obojga było to coś zupełnie nowego. Nowa sytuacja, w której musieliśmy,
ale przede wszystkim chcieliśmy się odnaleźć. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, więc
nic nie stało nam na drodze, by rozpocząć życie pod wspólnym dachem.
– Wiesz,
co mi najbardziej pasuje w tej przeprowadzce? – odezwał się piłkarz, opadając
ze zmęczenia na zaścielone łóżko.
– Co? – spytałam
ciekawsko.
– To, że
od jutra już codziennie będę się budził, obejmując najpiękniejszą kobietę
świata i będę mógł się jej przez chwilę poprzyglądać, a potem obudzić
pocałunkiem. I przyciągnę ją do siebie mocno, przytulę i razem spojrzymy za
okno, uśmiechając się do siebie. I że nie będę musiał się tłuc przez pół miasta
tylko po to, żeby przed treningiem cię zobaczyć i poczuć twoje usta na swoich,
wypić kawę…
– I
będziemy żyć jak w bajce.
– A żebyś
wiedziała, że tak. Ja już moją księżniczkę mam – objął mnie czule w pasie.
– No ja
księcia niby też. Ale takiego z defektem – zaśmiałam się.
– Jakim
niby? – zmarszczył brwi.
– A białego
konia to gdzie ty niby masz?
– Ha!
Zapomniałaś, kochanie, że w garażu mam białego Mustanga.
– No
dobra, niech ci będzie. To co? I żyli długo i szczęśliwie? – pogłaskałam go po
nieogolonym policzku.
– I żyli
długo i szczęśliwie – uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta w długim,
namiętnym pocałunku, który wyrażał wszystkie nasze uczucia.
***
Grupowe wyjścia całej drużyny do
najczęstszych nie należały, ale z okazji nadchodzącego końca kampanii 2014/15
postanowiliśmy zorganizować grilla. Największy ogród posiadał Messi, więc to u
niego odbyło się spotkanie. Chcieliśmy, by atmosfera była miła, a zarazem
rodzinna. I właśnie dlatego zaprosiliśmy mnóstwo osób. Nic na to nie mogliśmy
poradzić. Po prostu nasza blaugranowa rodzina była ogromna. Tak więc słonecznego
popołudnia, już po treningu, w Castelldefels pojawili się kolejno: Luis Enrique
z żoną i córeczką, Juan Carlos Unzué z żoną, Claudio Bravo z dziećmi i żoną,
Marc–André, Gerard z Shakirą i maluchami, Javier z córkami i żoną, Dani z
dzieciakami, Jordi, Marc z Melissą, Sergio, Rafinha, Sergi Roberto z
dziewczyną, Xavi z Núrią, Andrés z ciężarną Anną i małą Valerią, Ivan z Altheą
oraz Luką i Katą, Pedro z dziewczyną, Jérémy z Sophie i synem, Martin, Adriano,
Munir, Douglas, Samper, Sandro, Suárez z Sofią, Delfiną i Benjaminem, Masip,
Thomas z Polly i Raff. Pojawiły się też tak zwane stare wygi czyli Puyol z
Vanessą, Pinto z Eleną, Nathanem i Zahirą, jak również przebywający akurat w
mieście Sylvinho. Wielką radość sprawił nam wciąż wracający do pełnej
sprawności Bojan, który najzwyczajniej w świecie zadzwonił od tak sobie do
drzwi. Był też oczywiście Leo z Antonellą i Thiago. No i ja z Neymarem oraz
Davim. Ja i Messi zajęliśmy się przygotowywaniem pożywienia. Szybko jednak do
nas dotarło, że nie damy rady sami, więc zaciągnęliśmy do kuchni Anto, Vanessę
i ter Stegena. Napojami zajęli się Geri i Ney z drobną pomocą Carlesa. Dani i
Rafinha zostali mistrzami grilla, a z Munira, Adriano i Thomasa zrobiliśmy
kelnerów. Pinto natomiast zajął pozycję nadwornego DJa. Pogoda dopisywała, więc
dzieciaki ganiały po ogródku, grały w nogę (to akurat robiły nie tylko
dzieciaki), rzucały piłką i takie tam. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Wygłupów
było co niemiara – jak to z piłkarzami FC Barcelony. Nie obyło się również bez
niespodzianek. A rozpoczęło się od gospodarzy, którzy oficjalnie ogłosili
wszystkim znajomym, że Argentynka wkrótce wyda na świat drugi owoc ich miłości.
– No to
jak już tak sobie wyznajemy wszystko i dzielimy się dobrymi nowinami… – odezwał
się Bartra i objął Melissę – My też zostaniemy rodzicami.
–
Gratulacje! Ale poczekajcie, – zabrał głos Mascherano – wyściskamy ich, ale
niech może najpierw wszyscy, którzy mają nam coś do powiedzenia, odezwą się, bo
inaczej zapanuje tu niemały chaos. – zgodnie przystaliśmy na jego propozycję –
No to kto teraz?
– No to
może my. – zaczął niepewnie Ivan – W lipcu bierzemy ślub.
– No w
końcu! – zaśmiał się Marc–André.
– My też
się pobieramy – objął swoją Caro Pedro.
– Wiecie,
że jesteście dla mnie jak rodzina. – rzucił Xavier – I dlatego chcę, żebyście
wiedzieli o pewnej sprawie… – spojrzał na żonę i się uśmiechnął – Jesteśmy
razem z Núrią parą culés. Ale w przyszłym sezonie będzie nas już trójka.
–
Żartujesz? – krzyknął Carles – Nasz Generał będzie miał dziecko?
– Tak –
wyszczerzył się.
– No, my
też możemy powiedzieć, że na świecie już całkiem niedługo pojawi się Paolo.
Tak, będziemy mieć synka – rzekł Iniesta.
– No to
gratulacje dla wszystkich! – wzniósł toast Neymar – I oby nam wszystkim dobrze
się wiodło!
– Juninho,
a ty nam nie chcesz czegoś powiedzieć? – zapytał rozbawiony Alves.
– Ale niby
czego? – upił łyk schłodzonego piwa.
– No
wiesz, większość z obecnych tu pań albo urodziła już dwójkę, albo jest właśnie
w błogosławionym stanie. No, ewentualnie wychodzi za mąż. A ty co? Ani ślubu,
ani dziecka? Wyłamujesz się, stary. Tak nie można – jęknął.
–
Spokojnie, przyjacielu, nie musisz się o nas martwić. My jeszcze mamy czas –
pocałował mnie namiętnie.
– No
właśnie. A poza tym Ney ma już dziecko. – dodałam – A wy wszyscy dbacie, żebym
miała się kim zajmować – mrugnęłam do Messiego i Piqué.
– Ale
mielibyśmy taki baby boom w Barcelonie. – rzucił Alba – Fajnie by było.
– Tak,
zwłaszcza jakbyście co chwilę robili pępkowe albo chcieli wolne, żeby móc zająć
się dziećmi. – wtrącił się Enrique – Wtedy moglibyśmy być pewni, że nie
zdobylibyśmy żadnego trofeum.
– Ale
trenerze, trener też mógłby się zaliczać do tego grona. Nic nie stoi na
przeszkodzie – wyszczerzył się Douglas.
– Dobra,
dobra, ludziska. – lekko podchmielony Jefecito stanął na ławce – Słuchajcie,
jesteśmy w decydującym momencie sezonu i musimy się skupić na tych kilku
ostatnich meczach. Nie chcemy skończyć tak jak w tamtym roku. Przed nami
otwarta droga do trypletu. Jeśli nam się to uda, to będziemy najlepsi na
świecie. Już na zawsze wpiszemy się na karty historii. Zróbmy to dla siebie i
dla wszystkich culés na całym świecie. Musimy im jakoś podziękować za wsparcie
i za to, że trwają przy nas niezależnie od wyników. A tryplet byłby dla nich
najlepszym prezentem. Zróbmy to, ekipo!
– Musimy
być zjednoczeni. Jak prawdziwa rodzina – dodał Lionel.
– Musimy
dać z siebie wszystko – potwierdził Xavi.
– Pokażmy
całemu światu, że to my jesteśmy nadal najlepsi – dorzucił Piqué.
– ¡Visca
el Barça! – krzyknął Bojan.
– ¡Visca
Catalunya! – przyłączył się Sylvinho.
– ¡Vamos!
– wznieśliśmy wszyscy okrzyk.
***
Został nam już tylko epilog.
Do przeczytania ;)
Nie ,nie, nie ,nie, nie ,nie ,nie ,nie !!!! Jak to epilog juz ??? Za szybko :)
OdpowiedzUsuńBoski <3 Cudowny <3 Genialny <3 Idealny <3 po prostu jesteś najlepsza! <3 No, ale epilog już? Ciężko mi się będzie rozstać z bohaterami, no ale zawsze tak jest, coś się zaczyna aby później mogło się skończyć <3 czekam na epilog <3
OdpowiedzUsuńJak to epilog ??? Nie możesz nam tego zrobić.. Tak cudownie się to czyta 😣
OdpowiedzUsuńEee, czy ja dobrze widzę? Został tylko epilog? Załamałaś mnie i to nie wiesz jak..
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście boski, rodzinny, pełen miłości i wszystkiego co najlepsze. <3
Nie sądziłam, że napisze to aż tak szybko ale.. Czekam na epilog.
Świetny <3 szkoda, że to już koniec :(((
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://neymarloveforever.blogspot.com/
Gdzie sprawiedliwość na tym świecie ?! Epilog ?! Ja się wkręciłam tak mega, a Ty mi tu z epilogiem wyskakujesz ! No trudno ale i tak czekam ;p
OdpowiedzUsuńJuż epilog ? :o
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;3 /Zuza